Uczenie się w terenie?

Hej wszystkim! Wpadam dzisiaj do was z pewną refleksją. Najpierw zacznijmy od tego jak wy się uczycie? Może zdradzicie mi swoje protipy?
Co do sposobów przyswajania wiedzy to mam różne, właściwie zależy od tego czego mam się nauczyć. Jednym z ulubionych moich sposobów to siedzenie przed lustrem i czytanie na głos moich notatek. Jednak ostatnio zaczęłam praktykować inny sposób zdobywania wiedzy, zobaczcie sami jaki!
Wiem, wiem Pablo Picasso to tego nie namalował😂😅, ale uwzględniłam na tym rysunku jak zaczęłam przyswajać swoją wiedzę z przyrody. Dużo dowiaduję się na wykładach, na których staram się notować rzeczy, które uważam za ciekawe, po czym siadam do laptopa i szukam jeszcze w Internecie informacji, jeśli jest coś czego chciałabym się dowiedzieć i nie pozwala o tym zapomnieć - a uważam, że zaspokojenie ludzkiej ciekawości jest czymś ważnym. Później tworzę dziennik refleksji, abym zawsze do tych informacji mogła wrócić.
Chciałabym się dowiedzieć od was, co sądzicie o nauce w terenie? 

Źródło: https://supermamy.papilot.pl/dziecko/rozwoj-dziecka/14273/jakie-korzysci-przynosi-edukacja-na-swiezym-powietrzu

Wiele nauczycielek boi się wychodzić z dziećmi i nauczać w terenie, jedną z największych przyczyn to obawianie się skarg rodziców. Jedni będą zadowoleni, że dzieci spędzają czas na świeżym powietrzu i do tego poznają naturę, a drudzy będą się martwić, że im dzieciom coś się może przytrafić. Jednak dla dzieci ważne jest, aby eksplorować wiedzę i rozwijać u nich inteligencję przyrodniczą. Można by wyznaczyć jeden dzień w tygodniu, kiedy dzieci wychodziłyby na wycieczkę i uczyły się w terenie. Coraz więcej powstaje ścieżek edukacyjnych, gdzie możemy zabrać dzieci, czy też zorganizować piknik edukacyjny. W Internecie jest wiele przykładów, które możemy wykorzystać. A jeśli obawiamy się tego, że dzieci zaskoczą nas jakimś pytaniem, na które nie będziemy znać odpowiedzi, zawsze możemy powiedzieć, że również nie wiemy i odpowiedzi poszukamy wspólnie. Pamiętajmy, że nauczyciel nie zawsze musi wszystko wiedzieć! 
Na wykładzie dowiedziałam się co to jest arcydzięgiel nadbrzeżny. Rośnie on daleko na północ, a jego łodyga jest pusta i przypomina zapach siana. Co ciekawe, profesor powiedział nam, że kiedyś jego łodyga mogła służyć za flet ale jedynie kiedy była świeża. Umieszczę wam tutaj co mi przyszło do głowy, aby wykorzystać tę roślinę ale i też inne moje pomysły, które przyszły mi do głowy.
Jak można wykorzystać arcydzięgiel nadbrzeżny w edukacji?
- możemy z dziećmi zasadzić arcydzięgiel w ogródku przedszkolnym, pielęgnować go i poczekać aż wyrośnie, a wtedy wykonać z jego łodygi flet
- ułożyć za pomocą sztucznej inteligencji (ChatGPT) historyjkę o arcydzięgielu
- przygotować przepis z arcydzięglu
- a dodatkowo można z dziećmi zakisić rzodkiewkę, zielone pomidory, buraki, kalarepę, marchewkę, a może nawet spróbować zakisić jabłka i wiele różnych warzyw
A co wy sądzicie o takich pomysłach? Jeśli macie jakieś inne idee to piszcie śmiało, jednak co dwie głowy to nie jedna!
Do zobaczenia niebawem i miłego kiszenia (jeśli wykorzystacie moje pomysły)!

PS. wstawiam dla zaciekawionych przepis na kiszone 🍎🍎🍎

Przepis na kiszone jabłka
  • 1 kg dojrzałych, nieuszkodzonych Jabłek Grójeckich, np. odmiany Golden Delicious, Jonaprince
  • litr przegotowanej lub filtrowanej wody
  • 1 łyżka stołowa soli kamiennej
  • 1 łyżka stołowa cukru
  • do słoja możesz też włożyć po kilka liści i wiśni, porzeczki, winogron lub chrzanu

1. Rozpuść sól i cukier w ciepłej wodzie i pozostaw solankę do wystudzenia. Powinna osiągnąć temperaturę pokojową.

2. Jabłka dokładnie umyj. Jeśli masz małe jabłka nie krój ich i nie odrywaj ogonków, dzięki temu nie będą chłonęły solanki.

3. Umieść jabłka w czystym wyparzonym wrzątkiem słoju i zalej solanką. Wszystkie jabłka powinny znaleźć się pod wodą. Zakręć słoik i odstaw jabłka do ukiszenia na około 2 do 3 tygodni. Jeżeli chcesz przyśpieszyć kiszenie, to dodaj 2 łyżki soku z kiszonych ogórków. Pamiętaj, aby wszystkie jabłka były przez cały czas zakryte zalewą, w razie potrzeby może je dodatkowo obciążyć czystym, wyparzonym kamieniem położonym na talerzyku.

Smacznego! 😉


Przyszła "pedagożka" Julka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magiczna skrzynka

Muzeum Przyrody w Olsztynie

Owady, które nie wadzą